niedziela, 3 lutego 2008

O kryteriach encyklopedyczności

Wielu wikipedystów, zwłaszcza WarX, rozpisywało się ostatnio na temat przydatności, bądź nieprzydatności takich kryteriów.

Swego czasu, być może w chwili tego czegoś co zwie się natchnieniem, do powszechnie znanych "Wizji Wikipedii", czyli delecjonizmu i inkluzjonizmu, dopisałem na zasadzie dialektyki heglowskiej delecjonistyczny inkluzjonizm i inkluzjonistyczny delecjonizm.

Rozwiązaniem tego problemu, starego chyba jak encyklopedie, jest moim zdaniem ta ostatnia opcja. W wielkim skrócie zakłada ona że:
  1. Każdy temat może być encyklopedyczny
  2. Na Wikipedii prawo bytu mają wyłącznie hasła spełniające wymogi formalne
Punkt pierwszy powinien zadowalać inkluzjonistów. Delecjoniści powinni zaś kłaść nacisk na punkt drugi. Czym są bowiem owe "wymagania formalne"? W skrócie:
  1. Spełnienie zasad zawartych w podstawowych Wikipedii, a zwłaszcza: NPOV, Weryfikowalność, NOR
  2. Długość artykułu (kwestia sporna)
Punkt drugi wymaga pewnego komentarza w tym miejscu. Aby hasło miało prawo bytu powinno, moim zdaniem oczywiście, spełniać jakieś minimalne wymagania co do swojej obszerności, aby nie powstawały potworki, które w gruncie rzeczy zawierają tylko i wyłącznie prawdę, w stylu "Poznań - miasto w Polsce".

Podstawowe zasady Wikipedii też wymagałyby pewnie komentarza, ale to nie w tej odsłonie (walczę z dygresjami ;) )

Zatem reasumując - może warto aby "inkluzjonistyczny delecjonizm" stał się "religią państwową" Wikipedii?

3 komentarze:

Kamil Janicki pisze...

Problem w tym, że Basia z klatki obok tez może spełniać wymogi formalne: można ją opisać NPOV, nie jest NPA, źródła znajdę w jej portfelu (albo pamiętniku), a że pióro mam dość lekkie to i objętość nie powinna być barierą nie do pokonania....

radomil pisze...

Kwestia tego co uznamy za weryfikowalne źródła. Jedno z moich przemyśleń dotyczy konieczności doprecyzowania, co takim źródłem jest. Warunkiem weryfikowalności byłaby między innymi dostępność źródła, zatem dowód osobisty, akt urodzenia etc., jako nie możliwe do osiągnięcia przez każdego kto włoży odpowiedni wysiłek bez łamania prawa (mamy przecież ustawę o ochronie danych osobowych) takim weryfikowalnym źródłem by nie był... ale to temat na kolejnego, długawego posta na tym blogu... ale nie od razu Rzym postawiono :)

Anonimowy pisze...

O tym samym pisałem na http://margoz.blox.pl/2008/02/Tylko-nie-mow-mi-ze-nienawidzisz.html.
Anglojęzyczni mają http://en.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Notability_(people). Według nich pani Basia będzie ency, jeżeli ktoś ją opisze w niezależnym od niej, rzetelnym źródle wtórnym (pamiętnik, ani dowód osobisty nie wystarczy). Pozostaje definicja rzetelności...